Tym razem dwa różne stroje, chociaż z wieloma elementami wspólnymi. Zdjęcia sprzed czterech lat, zrobione podczas wakacji u rodziców. Oba stroje były wykorzystane tego samego dnia, pierwszy podczas wyjścia do kościoła z Mamą, drugi na imprezie.
Trudno mówić (pisać) tu o użyciu tego samego elementu w zupełnie odmiennych zestawieniach, ale przynajmniej można udowodnić, że pożyczona od własnego Mężczyzny koszulka przydaje się na różne okazje. Po jakimś czasie zresztą stała się ona moją własnością, gdy okazało się, że facet z bukietem balonów na brzuchu nie jest ulubionym wizerunkiem mojej Drugiej Połowy.
Na własność wysypiska śmieci przeszła za to niebieska torba, a i biała powinna wkrótce podążyć jej śladami. Fajne wielkie torby, w których można zmieścić tygodniowy zapas jedzenia, przechodzą niestety do historii. Chyba w ramach protestu przestanę robić zakupy. Te spożywcze oczywiście :)