wtorek, 31 grudnia 2013
środa, 25 grudnia 2013
Pod choinką, część VIII
Etykiety:
błyszcząco
,
boże narodzenie
,
kokardka
,
kwiatki
,
rajstopy
,
sukienka
,
szpilki
,
w domu
wtorek, 24 grudnia 2013
Pod choinką, część VII
Etykiety:
boże narodzenie
,
kokardka
,
kolczyki
,
pasek
,
prezent
,
rajstopy
,
sukienka
,
szpilki
,
w domu
,
wardrobe remix
poniedziałek, 23 grudnia 2013
Pod choinką, część VI
Etykiety:
balerinki
,
błyszcząco
,
boże narodzenie
,
prezent
,
rajstopy
,
sukienka
,
w domu
,
wardrobe remix
niedziela, 22 grudnia 2013
Pod choinką, część V
Etykiety:
boże narodzenie
,
kolczyki
,
Mamy
,
pasek
,
rajstopy
,
spódnica
,
szmateks
,
torba
,
wardrobe remix
sobota, 21 grudnia 2013
Pod choinką, część IV
Etykiety:
boże narodzenie
,
opaska
,
pepitka
,
rajstopy
,
sukienka
,
szmateks
,
w domu
,
wardrobe remix
piątek, 20 grudnia 2013
Pod choinką, część III
Etykiety:
boże narodzenie
,
kolczyki
,
prezent
,
rajstopy
,
spódnica
,
szmateks
,
w domu
,
wardrobe remix
czwartek, 19 grudnia 2013
Z archiwum Flickra, część XVI
Kochana Czytelniczko, zdaję sobie sprawę z faktu, że ostatnio tylko zdjęcia archiwalne. Z nimi jakoś szybciej mi idzie, bo są już przygotowane do publicznego pokazania. Ale nowe są i będą, na blogu również, może już niedługo, na przykład w przyszłym roku. Bo teraz to serniki, makowce, ciasteczka takie i owakie, pierniki, inne ciasta same się nie upieką :)
Chciałam jeszcze tylko wspomnieć, że statystyki wskazują na 80% frekwencję sukienek, tunik i spódnic, więc nie jest źle i czasem można zostawić miejsce dla spodni ;)
Pod choinką, część II
W Święta, a szczególnie w Wigilię, staram się wybierać rzeczy wyjątkowe. Zazwyczaj są to sukienki, co chyba nikogo nie dziwi, ale ostatnio spodni też całkowicie nie skreślam. Wybieram rzeczy wyjątkowe, z historią, te, które należały do kogoś z rodziny, albo otrzymane od rodziny prezenty (a co, niech myślą, że mi się podobają :)) Mam też ulubione świąteczne kolory i chyba nikogo nie zaskoczę tym, że są to: czerwony, złoty, biały, zielony, unikam czarnego, chociaż czasem trzeba, bo jednak jest elegancki. Lubię, jak coś błyszczy, szczególnie nowością - rzadko kupuję coś specjalnie na tę okazję, ale z nowych rzeczy staram się choć jedną pozostawić nieużywaną do Wigilii. W ten jeden dzień w roku nie robię z siebie choinki - moja choinka nie lubi konkurencji. No dobra, na ten rok zaplanowałam coś specjalnego ;)
W stroju prezentowanym powyżej najważniejsza jest sukienka (no dobra, to nie jest zbyt szokujące). Została uszyta
z materiału, który moja Babcia dostała od swojego brata z Nigru. Materiał był z Nigru, a brat był tam tylko czasowo, bo tak generalnie to, podobnie jak Babcia, był z Poręby. Mama zwróciła mi uwagę, że najistotniejsze jest w tym materiale ręczne wykonanie - no tak, lata 70., Afryka, wszyscy spodziewali się wielkich fabryk :) Widzisz, Mamo, piszę tu tylko prawdę :)
Etykiety:
boże narodzenie
,
po Babci
,
rajstopy
,
sukienka
,
szmateks
,
w domu
,
wardrobe remix
,
wokół szafy
,
wzorki
środa, 18 grudnia 2013
Pod choinką, część I. Świąteczne cuda
Chociaż do Świąt jeszcze trochę
zostało, ja już jestem u Rodziców. Życie wygląda tu całkiem
inaczej, świątecznie, chociaż normalnie. Zupełnie inaczej jest
wstawać o świcie i iść na roraty z Kimś, potem jeść razem
śniadanie, pić herbatkę, rozmawiać. Inaczej jest, gdy można
Kogoś odwiedzić i Ktoś mówi, żeby przyjść też jutro i
pojutrze.
A wracając można wstąpić do Kogoś innego. Tu i tam na
balkonach czekają już choinki, umawia się na pieczenie makowców
(a przy okazji i sernika). Idzie się przez ciemne miasto i na pustej
ulicy spotyka się Kogoś, Kogo chciało się spotkać przez 10 lat.
Nawet jeśli to tylko złudzenie i to nie jest jednak ten Ktoś. Albo
jest, ale nie poznaje czy nie chce poznać. I już się nawet nie
wie, czy lepiej, żeby poznał, czy lepiej tylko dalej myśleć o
przypadkowym spotkaniu, nie psuć marzeń i wspomnień. Inaczej jest
wracać do ciepłego, jasnego Domu, gdzie Ktoś czeka z obiadem, 1000
razy można pić herbatkę, opowiadając ciągle komuś innemu ten
sam dzień. Trenuje się kolędy, stół kuchenny jest zajęty serem,
przyprawami do piernika, kolorowymi posypkami, kilogramami mąki i
masła. I właściwie do niczego nie trzeba się spieszyć, niby się
na coś czeka, ale to tak naprawdę już tu jest. I jest tak inaczej,
że aż trzeba przejść po kryjomu przez mieszkanie i zobaczyć w
lustrze, jak się wygląda, kiedy jest się szczęśliwą, bo już
się w ogóle w ogóle nie pamięta tego uczucia.
Wczoraj w ramach przygotowań do Świąt
skończyłam czytać „Noelkę”. Razem z Elką odwiedzałam te
wszystkie domy i trochę jak ona myślałam, że też bym tak
chciała, żeby było inaczej, bardziej świątecznie. A dzisiaj
wiem, że magia Świąt już działa.
Zdjęcie z Wigilii 2007 w ramach przedświątecznych inspiracji.
Etykiety:
boże narodzenie
,
pasek
,
rajstopy
,
spódnica
,
szmateks
,
szpilki
,
w domu
,
wardrobe remix
wtorek, 17 grudnia 2013
poniedziałek, 16 grudnia 2013
Chodzi lisek koło drogi
Jest szał. 4 rzeczy z H&M, w tym tylko jedna z drugiej ręki.
O tym, że tylko jedna z nowej kolekcji nie należałoby wspominać. Jest też coś z Zary. Barwy takie raczej letnie, ale tak lubię tę sukienkę, że po prostu musiałam jeszcze w tym roku sprawdzić, jak się skomponuje ze sweterkiem w motyle.
Miejsce też nie byle jakie - poznańska Teatralka. Czytam właśnie kolejny raz "Noelkę", miło wreszcie wiedzieć, jak te wszystkie miejsca wyglądają.
niedziela, 15 grudnia 2013
czwartek, 12 grudnia 2013
Z archiwum Flickra, część XIII
Pisałam już tutaj o tym, że lubię ubrania wielokrotnego użytku. A w przypadku tego swetra chyba do trzech razy sztuka. Poniższe zdjęcia przedstawiają wszystkie kombinacje, jakie wymyśliłam z jego udziałem. Przyznaję, niewiele się między sobą różnią. Skąd zatem w mojej szafie ten ciuch? Od Dziadzia. Siedzimy kiedyś całą rodziną i nagle wychodzi na jaw, że Dziadziu ma takie coś. Ja chcę, Kuzynki też. Dostaje się mnie i naprawdę bardzo, bardzo mi się podoba(ciągle), ale nie wiem, do czego mogłabym go nosić. Jest bardzo ciepły, gruby i dosyć sztywny, więc jednocześnie nadaje się i nie nadaje na zimę. Byłby ok, gdybym miała piękny domek z jeszcze piękniejszym kominkiem i cudownym śniegiem za oknem, ale w realnym życiu po prostu w mieszkaniu się nie sprawdza, a pod płaszcz się nie mieści. Chętnie dałabym mu szansę, ale jaką? Może masz jakiś pomysł?
Tak sobie teraz myślę, że chyba coś wymyśliłam :) Spełniłam dzisiaj
jedno ze swoich marzeń i kupiłam cekinowe spodnie. Skoro lateksy
pasowały, to chyba cekiny też ujdą?
A skoro mowa o spełnionych marzeniach, to naprawdę mam się dzisiaj czym pochwalić. Może pamiętasz, że brałam udział w konkursie sklepu Biga Styl. Udało mi się wygrać w I etapie i zostałam stylistką jednego ze sklepów w Krakowie. W zeszły piątek przygotowałam swoje stylizacje (świetna zabawa!, ale oczywiście nie zrobiłam żadnych zdjęć) i postanowiłam dzisiaj sprawdzić, jak pierwsza z nich prezentuje się na manekinie. Była to też okazja do wykorzystania mojego bonu na 100 złotych. Tutaj następuje przerwa, bo muszę wspomnieć, że na jednym z blogów widziałam rano superfajne bordowe aksamitne legginsy, niestety były ze szmateksu, więc pomyślałam, że mam małe szanse, aby takie kupić. Koniec przerwy. Dzwonek na lekcję :) Jadę do Bigi, wchodzę, manekina brak, bo nie dojechał. Ciuchy są, więc przeglądam. Widzę superfajne bordowe aksamitne legginsy, cekinowe spodnie, białą bluzkę wykończoną koronką, taki tam pasek, niebieską (sztuczno)skórzaną kurtkę i elegancki kożuszek. I wiesz co? Wszystko w moim rozmiarze. Wiesz co jeszcze? Bardzo chciałam mieć superfajne bordowe aksamitne legginsy, cekinowe spodnie, białą bluzkę wykończoną koronką, skórzaną kurtkę (szczególnie niebieską) i kożuszek. Popsuło mi dzień to, że z czegoś (kożuszek) musiałam zrezygnować, bo jednak stówa to nie dwie stówy, a Tania Odzież tania nie jest.
No dobra, wolałabym taki kożuszek-budrysówkę niż elegancki kożuszek do opery. Zjem mikołaja, będzie mi lepiej.
wtorek, 10 grudnia 2013
środa, 4 grudnia 2013
Wyprowadzam je na spacer wśród gwiazd
Ja właściwie nie lubię zwierząt. Ani żywych, ani martwych, chociaż tych drugich chyba bardziej. Wypchanych też nie lubię. A najbardziej nienawidzę ptaków. W sumie ze zwierząt lubię sarenki, nie żebym jakąś znała, ale lubię. Psy tak średnio, koty trochę bardziej. Mam u Rodziców żółwia, ale z niego raczej marna pociecha. Taki mało kontaktowy.
Ale kiedy zobaczyłam lisią czapkę w H&M, wiedziałam, że muszę ją mieć. I postanowiłam ją kupić, a to mi się praktycznie nigdy nie zdarza. Ponieważ zazwyczaj kupuję w szmateksach, po prostu biorę to, co jest. O dziwo, spełniam w ten sposób wiele swoich ciuchowych marzeń, ale nigdy nie da się tego zaplanować. W tzw. normalnych sklepach kupuję tylko w czasie wyprzedaży, a w sumie i tak rzadko. Teraz już nawet do nich nie zaglądam, chyba że szukamy czegoś z Mężem. I kiedyś właśnie szukaliśmy czegoś w Carry, a znalazłam pieski pasek. Mąż, ku mojemu zaskoczeniu - trochę tych pasków mam - pozwolił mi kupić. A ten powieszony pies stary jak świat. Ale jakoś się trzyma.
poniedziałek, 2 grudnia 2013
Subskrybuj:
Posty
(
Atom
)