czwartek, 12 grudnia 2013

Z archiwum Flickra, część XIII

Pisałam już tutaj o tym, że lubię ubrania wielokrotnego użytku. A w przypadku tego swetra chyba do trzech razy sztuka. Poniższe zdjęcia przedstawiają wszystkie kombinacje, jakie wymyśliłam z jego udziałem. Przyznaję, niewiele się między sobą różnią. Skąd zatem w mojej szafie ten ciuch? Od Dziadzia. Siedzimy kiedyś całą rodziną i nagle wychodzi na jaw, że Dziadziu ma takie coś. Ja chcę, Kuzynki też. Dostaje się mnie i naprawdę bardzo, bardzo mi się podoba(ciągle), ale nie wiem, do czego mogłabym go nosić. Jest bardzo ciepły, gruby i dosyć sztywny, więc jednocześnie nadaje się i nie nadaje na zimę. Byłby ok, gdybym miała piękny domek z jeszcze piękniejszym kominkiem i cudownym śniegiem za oknem, ale w realnym życiu po prostu w mieszkaniu się nie sprawdza, a pod płaszcz się nie mieści. Chętnie dałabym mu szansę, ale jaką? Może masz jakiś pomysł?







Tak sobie teraz myślę, że chyba coś wymyśliłam :) Spełniłam dzisiaj jedno ze swoich marzeń i kupiłam cekinowe spodnie. Skoro lateksy pasowały, to chyba cekiny też ujdą?



A skoro mowa o spełnionych marzeniach, to naprawdę mam się dzisiaj czym pochwalić. Może pamiętasz, że brałam udział w konkursie sklepu Biga Styl. Udało mi się wygrać w I etapie i zostałam stylistką jednego ze sklepów w Krakowie. W zeszły piątek przygotowałam swoje stylizacje (świetna zabawa!, ale oczywiście nie zrobiłam żadnych zdjęć) i postanowiłam dzisiaj sprawdzić, jak pierwsza z nich prezentuje się na manekinie. Była to też okazja do wykorzystania mojego bonu na 100 złotych. Tutaj następuje przerwa, bo muszę wspomnieć, że na jednym z blogów widziałam rano superfajne bordowe aksamitne legginsy, niestety były ze szmateksu, więc pomyślałam, że mam małe szanse, aby takie kupić. Koniec przerwy. Dzwonek na lekcję :) Jadę do Bigi, wchodzę, manekina brak, bo nie dojechał. Ciuchy są, więc przeglądam. Widzę superfajne bordowe aksamitne legginsy, cekinowe spodnie, białą bluzkę wykończoną koronką, taki tam pasek, niebieską (sztuczno)skórzaną kurtkę i elegancki kożuszek. I wiesz co? Wszystko w moim rozmiarze. Wiesz co jeszcze? Bardzo chciałam mieć superfajne bordowe aksamitne legginsy, cekinowe spodnie, białą bluzkę wykończoną koronką, skórzaną kurtkę (szczególnie niebieską) i kożuszek. Popsuło mi dzień to, że z czegoś (kożuszek) musiałam zrezygnować, bo jednak stówa to nie dwie stówy, a Tania Odzież tania nie jest.
No dobra, wolałabym taki kożuszek-budrysówkę niż elegancki kożuszek do opery. Zjem mikołaja, będzie mi lepiej.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz