środa, 19 marca 2014

13

Urodzinowy freak powraca. Nie, nie, spokojnie, swoje urodziny mam tylko raz w roku. Ale blog też człowiek i swoje urodziny ma. Obchodziłam je dokładnie miesiąc temu, jedząc pyszną malinową babeczkę z Krakowskich Wypieków. Dlaczego zatem zdjęcia dopiero teraz? Otóż, zaginęły w niewyjaśnionych okolicznościach, po czym równie cudownie się odnalazły. 




Tę wyjątkową okazję chciałabym uczcić niewielką refleksją na temat własnego stylu. Zakładając blog przede wszystkim spodziewałam się, że częściej będą pojawiały się tu zdjęcia aktualnych strojów. Okazało się, że archiwum Flickra jednak dominuje, chociaż ani zdjęć, ani pomysłów na wpisy mi nie brakuje. Problemy są jak zwykle z motywacją i zamierzam z tym walczyć. 
Ale do rzeczy. Przez dłuższy czas postrzegałam siebie jako osobę, która ubiera się kolorowo, nosi głównie sukienki i spódnice. Swój styl mogłabym określić jako dziewczęcy. Wyobrażałam sobie siebie jako kogoś z fantazyjnymi kolczykami, opaską, w płaskich butach, z dużą kolorową torbą. Moje ubrania są wzorzyste, oryginalne i mam ich na tyle dużo, aby tworzyć ciągle nowe zestawy. 
Opublikowane do tej pory posty zwerfikowały moje wyobrażenia. Może to przez archiwum Flickra, które prezentuje stroje sprzed kilku lat, kiedy ubierałam się nieco inaczej i byłam szczuplejsza, co na pewno ma wpływ na wybierane ubrania. Zauważyłam jednak ostatnio, że zastanawiam się częściej, czy wypada mi ubrać się tak, jak wymyśliłam. W końcu mam już swoje lata. Wcześniej też czasem o tym myślałam, ale na myśleniu się kończyło, teraz niektórych rzeczy zaczęłam unikać. Bardziej też ciągnie mnie (czego może na zdjęciach nie widać) w stronę strojów eleganckich, zaczęłam doceniać poważną biżuterię, dorosłe torby, zgromadziłam też spore ilości butów na obcasie (co nie oznacza, że zamierzam je nosić na co dzień), no i najważniejsze - mam wiele pomysłów na stroje zawierające spodnie i właśnie spodnie wybieram ostatnio na ważne okazje. Może są to tylko teoretyczne rozważania, bo tak naprawdę więcej czasu niż kiedyś spędzam w legginsach i swetrze albo polarku (nie mówiąc już o cudownym wynalazku, jakim są ciepłe piżamy :)). Pewnie gdybym musiała codziennie jakoś wyglądać, całościowy obraz mojego stylu kształtowałby się w moich oczach inaczej. Tymczasem mam jeszcze tyle pomysłów na czarno-błyszczące zestawienia i tak bardzo nie jestem gotowa na pastele, że nie wiem, czy to już starość, czy tylko brak porządnej zimy. 



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz