Te zielone sandałki to chyba moje największe zakupowe szaleństwo w życiu. Wiem, że wyglądają trochę niepozornie. Ot, zwykłe sandałki, może i zielone, może na niewielkim obcasie, takie trochę retro. Ale ilekroć o nich pomyślę, przypominam sobie, że kosztowały 150 złotych! Dla mnie bardzo dużo. Nie są to z pewnością najdroższe buty, jakie mam, choćby wspomniane ostatnio ślubne sandałki kosztowały sporo więcej, ale tamte zakupy były przemyślane. A tę parę tak po prostu kupiłam. Nie dlatego, że były przecenione (naprawdę zapłaciłam za nie 150 złotych), nie były mi potrzebne, właściwie noszę je maksymalnie raz w roku (mam je od pięciu lat), więc spokojnie mogłam ich nie kupować. Ale raz w życiu zaszalałam. Takie szaleństwo na miarę Madiki :)
środa, 10 września 2014
Z archiwum Flickra, część CXXXV
Etykiety:
kolczyki
,
kolorowo
,
lato
,
prezent
,
sandały
,
spotkanie ze znajomymi
,
spódnica
,
szmateks
,
torebka
,
wardrobe remix
,
wokół szafy
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz